Dzisiejszym wpisem chciałbym zapoczątkować serię artykułów dotyczących praw autorskich w branży IT, w tym głównie w zakresie umów o stworzenie oprogramowania lub dostosowania już istniejącego oprogramowania do potrzeb klienta.
Temat jest z pewnością rozwojowy, a mając na uwadze fakt, że obsługuję firmy działające w tej branży, w tym także te o zasięgu międzynarodowym, to i miałem już do czynienia z ciekawymi przypadkami, o których mam nadzieję Ci napisać.
W pierwszej kolejności należy sobie uzmysłowić, że rzadko, kiedy mamy do czynienia jedynie z umową o stworzenie oprogramowania (np. w postaci umowy o dzieło). Najczęściej są to dwojakie sytuacje: albo jest to jedna umowa, swoistego rodzaju kontrakt mieszany, albo w drugim przypadku jest to zbiór umów.
Od strony praktycznej, nie ukrywam, że bardziej przejrzysta jest sytuacja druga: tj. sytuacja, w której poszczególne etapy pracy są dzielone na odrębne dokumenty. Najczęściej, bowiem jest tak, że klient trafia do firmy IT z polecenia, dochodzi do spotkania, czynione są wstępne założenia, następnie dochodzi do analizy sytuacji u zamawiającego, czyli w dużym uproszczeniu firma IT wykonuje swoistego rodzaju audyt u potencjalnego klienta. Dopiero dysponując wiedzą wynikającą z takiego audytu, może dojść do przedstawienia oferty i określenia ram współpracy. Przy założeniu porozumienia obu stron, dochodzi do zawarcia faktycznej umowy, bądź też umowy wdrożeniowej w przypadku dostosowywania już istniejącej umowy do potrzeb klienta.
Bardzo często takim umowom towarzyszą inne umowy np. serwisowe, umowy w zakresie programu szkoleń (ponad z góry określony darmowy pakiet), umowy hostingowe i inne. Wiele też zależy od metodyki pracy firmy IT, czy jest to tzw. Time and Material czy też tzw. SCRUM, to bowiem wpływa na mnóstwo kwestii związanych z zasadnością poszczególnych roszczeń.
To tyle jeśli chodzi o ogólny zarys tematyki, w kolejnych wpisach rozwinę temat.
Photo Credit: qthomasbower via Compfight cc