Klienci firm IT co do zasady lubią mieć zamknięte budżety, chcą wiedzieć że poszczególne projekty nie przekroczą określonej przez dyrektorów finansowych górnych pułapów budżetu. Działa to trochę jak w branży motoryzacyjnej, księgowi decydują o wszystkim 😉
To problem bardzo często występujący w praktyce moich klientów i zdarza się że jest przyczyną wielu nieporozumień i konfliktów.
Zacznijmy jednak od początku, czym różni się Fixed Price od Time & Material ?
Zacznijmy od Fixed Price, w dużym skrócie sprowadza się to do modelu wynagrodzenia ryczałtowego, od początku jako zamawiający znamy budżet. Nie ważne co dzieje się w trakcie projektu, dodatkowe wynagrodzenie dla wykonawcy nie należy się. Z góry znamy zakres pracy i harmonogram. Często używa się porównania, że praca jest w tym przypadku wykonywana wodospadowo.
Tak jak pisałem, ta metodyka pracy jest popularna, ale ma też istotne wady. Logicznie rzecz biorąc nie leży przecież w interesie wykonawcy pokazywanie, po etapie analitycznym, klientowi zbyt dużo. Nie daj Boże dojdzie do rozszerzenia zakresu prac, a nikt nie lubi robić w tej samej cenie więcej niż na początku założył. Walka zaczyna się na etapie odbioru oprogramowania 🙂
Alternatywą jest metodyka pracy określana jako Time & Material, jest to przyrostowa metodyka zarządzania projektami. Projekt jest dzielony na mniejsze części tzw. sprinty lub itercje. Każdy sprint jest przedmiotem analizy, testów, i finalnie dany pakiet jest instalowany na instancji produkcyjnej klienta. To warunek przejścia z pracami dalej. Co istotne jednak, jest to bardzo partnerski model zarządzania projektem. W tym przypadku tworzony jest zespół z przedstawicieli obu stron, wymagane jest więc po stronie zamawiającego odpowiedni zaplecze IT. Wymagania zamawiającego często ewoluują, na bieżąco testowane są określone rozwiązania. W takim wypadku siłą rzeczy, nie ma zamkniętego budżetu, wynagradzane są poszczególne etapy prac, w zależności od sumy stawek godzinowych zespołu projektowego.
Moje doświadczenie z obsługi kilku firm z branży IT wskazują na przewagę modelu T&M. Zdarza się że projekt startuje jako Fixed Price, jednak zamawiający dojrzewa w toku prac, uznając wyższość modelu T&M, choć ostatnio zaliczyłem casus odwrotny, dla prawnika to mały koszmar 🙂
Photo Credit: Umberto Fistarol via Compfight cc
Świat odchodzi od waterfall’a, a z najciekawszych i najbardziej spektakularnych w ostatnim czasie to sektor health w UK. Twórca waterfall’a stwierdza wprost, że jego koncepcja ma mnóstwo wypaczeń i średnio się nadaje do projektów IT, a już napewno nie programistycznych.
W drugim przypadku trochę Pan miesza, bo jednak czym innym jest metodyka czy też narzędzia jakich się używa (scrum) a czym innym jest sposób rozliczania. Podejście agile, iteracyjne również może być ujęte w fixed price, to nie jest problem. Problemem jest ilość zmiennych która występuje w całym procesie, dlatego T&M działa z pewnego punktu widzenia całkiem dobrze bo jest proste w rozliczeniu, ale w razie problemów nie już tak lekko i zaczynają się schody. Mówię to Panu jako człowiek który zna doskonale dwie strony barykady (prawną i programistyczną/IT).
Bardzo trafna obserwacja z zmieniającymi się wymaganiami. Niestety doktryna w tym temacie nie pomaga, a sądy orzekają tylko co do prawa, często abstrahując często od stanu faktycznego. Większość opracować jest oderwana od rzeczywistości 🙂 Pozostaje mieć nadzieje, że tacy ludzie jak Pan, ja i pare innych osób zmieni rzeczywistość 🙂
T&M to ? mamy wrażenie ? jeden z popularniejszych obecnie modeli. Zdarzało się u nas w Kacprzak jednak, że niektórzy nawet przy tym modelu próbowali zaniżać wynagrodzenie czy nagle przeskoczyć na model fixed price. Wtedy pojawiają się problemy na różnych płaszczyznach i bardzo rzadko daje się takie sprawy rozwiązać polubownie. Na szczęście takich spraw jest coraz mniej ? mamy cichą nadzieję, że to dlatego, że ludzie po prostu zaczęli doceniać pracę innych ludzi 🙂
Pozdrawiamy serdecznie!
Warto też podkreślić, że coraz dokładniejsze są systemy do zarządzania projektami i ewidencji czasu, dlatego praca w modelu T&M staje się bardziej przewidywalna i łatwiejsza do monitorowania po stronie klienta. W większości firm z branży IT używa się time trackerów (Toggl, Harvest, czy z naszego podwórka: Timecamp, Timepot itp.), które dają możliwość podglądania jakie zadania w projekcie zajęły ile czasu. Product Owner czy Project Manager są często po stronie klienta i to oni układają plan działań, backlog aplikacji i wyznaczają kierunki w jakim zmierza ich produkt. Z pewnością najważniejsze jest ustalenie modelu pracy i kryteriów jej oceny, a także zapewnienie na każdym etapie wglądu w wykonywane zadania, tak żeby wszystkie strony miały pełną transparentność prac.