To już kolejny weekend z tak fatalną pogodą. Człowiek czeka na sobotę i niedzielę jak na zbawienie, a tu taka klapa 🙁
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło :). Skoro i tak siedzę w domu, to postanowiłem napisać Ci parę słów o dość istotnym zagadnieniu : protokole notarialnym z czynności otworzenia stron internetowych.
Dlaczego ten temat ?
Przy okazji jednego z ostatnich wpisów, jak również przy okazji mojej prelekcji na BlogForumGdańsk 2012 zwracałem uwagę na kwestie związane z dowodami w przypadku gdy dochodzi do naruszenia naszych praw autorskich w internecie. Często jest przecież tak, że nasze materiały chronione prawami autorskimi są bez naszej wiedzy kopiowane i zamieszczane na innych stronach internetowych i to najczęściej z uzurpowaniem autorstwa.
Jeśli już „namierzyliśmy” taki przypadek, to zanim wystąpimy do takiej osoby z naszymi roszczeniami warto zabezpieczyć się na wypadek gdyby sprawa nie miało pójść tak gładko jak sobie tego życzymy (a niestety rzadko tak jest). Chodzi o to by zapobiec sytuacji, w której po wezwaniu takiej osoby do zaprzestania naruszeń i spełnienia naszych innych roszczeń, skasuje ona treści do których rościmy sobie prawa. Tak się właśnie najczęściej dzieje. Materiały są usuwane a czasami nawet cała strona jest „zawieszana”.
Takie postępowanie nie bierze się znikąd. Otóż niewiele osób zabezpiecza dowody. Często zatem jest tak, że wysyłane jest pismo do osoby naruszającej prawa autorskie we wskazany sposób mimo, że nie mamy wydruków, zapisanych plików etc. Jeśli już znajdziesz się w takiej sytuacji, cóż…proces można sobie w zasadzie odpuścić.
Ok, jaka jest jednak rola notariusza w tej sytuacji ?
Oprócz kilku sposobów „uwieczniania” i dokumentowania sytuacji jak wyżej, protokół z otwarcia takiej strony internetowej sporządzony przez i przed notariuszem bardzo mocno wzmacnia wymowę naszych dowodów (np. wydruków). Jednym z zadań notariusza jest właśnie spisywanie protokołów w celu stwierdzenia przebiegu pewnych czynności i zdarzeń wywołujących skutki prawne.
Co zawiera sam protokół ?
Notariusz w protokole stwierdza, że dana osoba stawiła się w jego kancelarii żądając sporządzenia protokołu z czynności otwarcia określonych stron internetowych. Określona jest data i godzina otwarcia stron oraz dokładny opis zawartości wyświetlonej strony czy też jej podstron (w zależności od tego co nas interesuje). Często wydruk takiej strony stanowi załącznik do aktu.
Po co to wszystko ?
Najogólniej rzecz ujmując stwierdziłbym, że warto ze względu na domniemanie wiarygodności takiego dokumentu. Tylko tyle i aż tyle. Należy pamiętać, że inne formy i sposoby dokumentowania treści stron internetowych są z reguły wykonywane przez samego zainteresowanego, czyli przez Ciebie :). Stąd prosta droga do próby podważania takich dowodów, a nie zawsze nawet gdy w procesie jest biegły, można pewne kwestie zweryfikować.
Dysponując jednak protokołem notarialnym z czynności otwarcia określonych stron internetowych masz w zasadzie jedną kwestię z głowy. Z praktyki mogę Ci powiedzieć, że taki dowód jeszcze nigdy nie został skutecznie podważony, oczywiście mowa o procesach w których brałem udział. Warto zatem wydać odrobinę srebrników na tę okoliczność 🙂
Miłego weekendu (mimo pogody) !
Obrazek powyżej promujący wpis jest autorstwa jurvetson’a.
Gratuluję szalenie przydatnego wpisu. W mojej branży związanej z prawem własności przemysłowej często to co przedsiębiorca oferuje na swojej stronie internetowej jest naczelnym dowodem na naruszenie, znaku towarowego lub wzoru przemysłowego. Oczywiście w procesie można dołączyć wydrukowane zrzuty z ekranu, oraz skopiowaną zawartość strony na CD. Widzę jednak, że da się skutecznie wykorzystać do tego i usługi notariusza.
Pozdrawiam
Dziękuję za miłe słowa.
Faktycznie jest to bardzo przydatny dowód w tego typu sprawach
Po pierwsze gratuluję bloga – rzetelnie, zrozumiale dla ludzi spoza kanc-dream-teamu 😉 i przydatne.
Poruszył Pan ciekawą kwestię zabezpieczenia i faktycznie jest to dość silny dowód na naruszenie. Wyobrażam sobie jednak taką sytuację, która chyba zachodzi najczęściej. Treści oraz przykładowo grafika w postaci zdjęć, loga lub innych temu podobnych są wykorzystywane nie na jednej, ale na wielu stronach (najbardziej rozpowszechnione chyba wśród blogów kulinarnych i kosmetycznych). Taksa notarialna od jednego protokołu będzie to wydatek rzędu 150-250 zł jak mniemam. Jeśli mamy takich stron 200 narażamy się na dość duży wydatek. Czy spotkał się Pan z możliwością umieszczenia w jednym protokole większej liczby stron z naruszeniem, czy istnieje zasada 1 protokół – 1 strona?
pozdrawiam
Pani Patrycjo,
Na wstępie dziękuję za komentarz i miłe słowa nt. bloga.
Jeżeli chodzi natomiast o odpowiedź na Pani pytania to w podanym przez Panią przykładzie – naruszenie praw autorskich na dużej liczbie stron:
Po pierwsze musiałaby Pani wszczynać proces osobno do każdej strony (chyba, że do kilku z tych stron uprawnionym jest 1 podmiot), co mając na uwadze koszty sądowe pewnie by się nigdy nie ziściło. Więc obawa co najmniej przedwczesna. Jak znam życie, to pewnie wytoczyłaby Pani 1 sprawę, zaś co do reszty wysłała przedsądowe wezwania.
Po drugie, moje szczęście polega na tym, że w moich przypadkach – gdy już muszę sięgać po ten środek, to płacę (klient) za 1 protokół. Oczywiście nie mogę zagwarantować, że i w Pani przypadku by tak było. Rejent jednak również chce zarobić, więc sądzę że udało by się Pani wynegocjować korzystne warunki finansowe.
Jednak tak jak już pisałem na wstępie, Pani obawy są czysto teoretyczne. Po środek ten sięgać bowiem warto dopiero gdy jest pewność że idzie Pani do Sądu, a nie wyobrażam sobie by pozwała Pani np. 100 podmiotów, choć może się mylę 🙂
Ja mam taki przypadek, że jest właśnie masa stron (ponad 100) i wiele podmiotów które używają moich zdjęć głównie na Allegro. Koszt protokołów byłby większy niż odszkodowanie. Stąd pytanie czy nie lepiej pozwać samo Allegro? Prosiłem ich o usuwanie moich zdjęć z serwisu, ale nic sobie z tego nie robią. Twierdzą że Allegro nie jest stroną w sprawie. Że trzeba przyjść z nakazem sądowym aby pousuwali zdjęcia. Ciekawe że serwisy amerykańskie natychmiast usuwają zdjęcia gdy zgłosi się autor. A nasi są uparci.
Bardzo ciekawy temat, mi na całe szczęście udawało się wszystkie problemy rozwiązywać krótkim e-mailem do osób, które kopiowały treści.
Pojawia się tu też jeden problem – możemy notarialne sporządzić protokół, ale przecież może zostać on podważony, że tekst i tak jest autorstwa kogoś innego, prawda?
Bardzo przydatny blog, bo są poruszane tematy, które są często spotykane, a nie zawsze wiemy jak sobie z nimi poradzić, napisane też prostym i zrozumiałym językiem.