Robert Ratajczak

adwokat

Adwokat specjalizujący się w zagadnieniach własności intelektualnej, ze szczególnym uwzględnieniem praw autorskich oraz międzynarodowej ochrony własności intelektualnej.
[Więcej >>>]

Skontaktuj się

Public domain payant – czyli jak Fundusz Promocji Twórczości zarabia na Antygonie i Panu Tadeuszu

Robert Ratajczak25 czerwca 2012Komentarze (1)

Czy zastanawiałeś się kiedyś co się dzieje z utworami po wygaśnięciu autorskich praw majątkowych ?

Zasada jest taka, że z utworu takiego można korzystać bez obowiązku uzyskania zgody uprawnionego czy też bez zapłaty stosownego wynagrodzenia.

Każda zasada ma jednak wyjątki. Tak wiem, myślisz pewnie – jak pech to pech 🙂

Nie martw się jednak na zapas, jeżeli nie jesteś producentem lub wydawcą to wciąż możesz korzystać z ww. utworów bez zamartwiania się o uzyskanie zgody lub zapłaty stosownego wynagrodzenia.

Co się jednak dzieje w przypadku producentów i wydawców? Jakie obowiązki na niech ciążą? Czy dotyczą one wszystkich kategorii utworów ?

Spójrzmy:

Kogo opłata dotyczy? Jak już napisałem powyżej, są to wydawcy oraz producenci sprzedający ww. utwory. Pamiętaj, że nie ma definicji wydawcy czy też producenta ! Na potrzeby niniejszego wpisu musisz mi jednak zaufać gdy powiem Ci, że są to osoby/podmioty zajmujące się wytwarzaniem i wprowadzaniem do obrotu egzemplarzy utworów co do których wygasły już prawa majątkowe. Oczywiście mowa tu o działaniach o charakterze i skali gospodarczej tych czynności.

Opłata o której mowa w niniejszym wpisie dotyczy niektórych tylko kategorii utworów niekorzystających już z ochrony. Są to utwory muzyczne, literackie, plastyczne, fotograficzne oraz kartograficzne. Co jest tutaj istotne? Cóż to, że katalog ten nie zawiera żadnego ograniczenia co do daty powstania czy też wydania ww. utworów. Stąd też opłaty winne być pobierane również od utworów literackich sprzed kilkuset nawet lat..(sic!) – wiesz już skąd w temacie mowa jest o Antygonie i Panu Tadeuszu :).

Opłata wiąże się wyłącznie z wydaniami opublikowanymi (zatem i zwielokrotnionymi) na terenie Polski. Słusznie zauważa się zatem, że może to być pokusą do „produkcji” takich wydań poza granicami kraju a dopiero rozpowszechniania „u nas” – tym bardziej, że brak odpowiednika ww. opłaty w prawie UE.

Ile się należy i dla kogo? Tu mamy tzw. widełki, tj. od 5 – 8% wpływów brutto ze sprzedaży egzemplarzy ww. utworów. Aktualnie obowiązujące rozporządzenie Ministra Kultury precyzuje tą wartość na 5%. Beneficjentem jest Fundusz Promocji Twórczości, o którym kiedyś Ci napiszę. Opłata ulega proporcjonalnemu obniżeniu w sytuacji gdy dane wydanie składa się z utworów chronionych i tych których ochrona już wygasła.

Aha, do egzekucji ww stosuje się przepisy ordynacji podatkowej – w zakresie dotyczącym zobowiązań podatkowych :).

Ocena powyższej instytucji zależy od tego po której stronie „barykady” jesteśmy. Producenci i wydawcy będą argumentowali, że brak jakichkolwiek ram czasowych w zakresie obowiązywania opłaty jest nieracjonalny, szczególnie w kontekście wydłużenia ochrony autorskich praw majątkowych do 70 lat, co jest akurat argumentem nietrafnym (wynagrodzenie z tytułu autorskich praw majątkowych jak i opłata dla FPT nie krzyżują się). Z drugiej jednak strony, pamiętajmy o założeniach stojących za wprowadzeniem opłaty, o ile oczywiście środki z tej opłaty trafiają faktycznie na cele dla wspomagania których zostały ustanowione, co pewne wcale nie jest…

 

Poprzedni wpis:

Następny wpis: