Jeśli od czasu od czasu do czasu zaglądasz na mój profil na FB, to doskonale wiesz skąd ona wynika 🙂
Chciałbym dziś Tobie opowiedzieć o problemie z którym spotyka się coraz większa część moich klientów.
Mowa o tzw. press clipping czyli potocznie rzecz ujmując o działalności opartej na monitorowaniu mediów. Najczęściej działa to w ten sposób, iż otwieramy stronę, na której bądź to skupiamy się na danym zakresie wiadomości (np. polityka) bądź też monitorujemy większy ich zakres, dzieląc je na kategorie (np. komputery, moda, plotki, nieruchomości etc). Stosowane na stronie mechanizmy skanują sprecyzowane przez nas uprzednio źródła, na bieżąco je uaktualniając. Klient chodząc na taką stronę ma podane wszystko – w interesującym go temacie/tematach – na tacy. Jak się pewnie domyślasz regułą jest, iż takie działanie nie jest poprzedzone zgodą np. wydawców czy też autorów takich tekstów.
Powstaje zasadnicze pytanie, czy taka działalność narusza prawa autorskie ?
By móc odpowiedzieć na to pytanie chciałbym najpierw wyjaśnić Ci parę kwestii, które z reguły osoby prowadzące tego typu działalność podnoszą na uzasadnienie twierdzenia, iż działalność taka jest zgodna z prawem.
Argument pierwszy – dozwolony użytek osobisty. Chybiony.
Dozwolony użytek osobisty polega na tym, iż wolno bez zezwolenia twórcy (lub podmiotu uprawnionego z praw autorskich) nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego, jednakże zakres własnego użytku osobistego obejmuje jedynie korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego. Stosunek, który istnieje między podmiotem prowadzącym press clipping a jego klientami (niezależnie od tego czy dostęp do treści odbywa się odpłatnie czy też nieodpłatnie) nie może być kwalifikowany jako mieszczący się w powyższym zakresie, mamy tutaj bowiem do czynienia ze stosunkiem gospodarczym. Chyba, że press clipping prowadzisz np. jedynie dla wujka, cioci, rodziców i narzeczonej 🙂
Argument drugi – prawo przedruku. Chybiony
Prawo przedruku mówi o tym, że wolno rozpowszechniać w celach informacyjnych w prasie, radiu, telewizji lub internecie już rozpowszechnione aktualne artykuły na tematy polityczne, gospodarcze lub religijne, chyba że zostało wyrażone zastrzeżenie, że ich dalsze rozpowszechnianie jest zabronione, za wynagrodzeniem dla twórcy (lub podmiotu uprawnionego z praw autorskich). Po pierwsze zatem, ww. przypadek dotyczy jedynie wąskiego zakresu materiałów, tj. politycznych, gospodarczych lub religijnych. Po drugie, press clipping musi dotyczyć artykułów posiadających walor aktualności.
O ile zatem prass clipping spełnia częściowo lub w całości pierwszy z warunków oraz w całości drugi z warunków (aktualność), o tyle niestety takie strony nie spełniają pozostałych warunków umożliwiających powoływanie się na tę odmianę dozwolonego użytku. Podmiot wykonujący tzw. press clipping, mimo że udostępnia nagłówki artykułów w internecie, nie czyni tego jako środek masowego przekazu ? tj. prasy dostarczającej informację szerokiemu odbiorcy. Strona taka dociera jedynie do pojedynczych (w powyższym rozumieniu) odbiorców, w warunkach indywidualnie skonstruowanego przekazu.
Również nie może być mowy o powoływaniu się na art. 30 PrAut (dot. ośrodków informacji lub dokumentacji).
Jeśli zatem prowadzisz tego typu działalność, nie uzyskałeś zgody podmiotów uprawnionych na taką eksploatację skanowanych przez Twoją stronę utworów, to….może pojawić się problem.
Ok, co zatem należy zrobić aby uporządkować Twoją sytuację prawną?
Rozwiązanie jest proste, (co nie znaczy że będzie tanie) – należy uzyskać licencję od podmiotów uprawnionych. Tylko tyle lub aż tyle. Nie demonizowałbym jednak już na starcie. Zanim wystartujesz z tego typu działalnością (na której z czasem pewnie chciałbyś zarabiać) skontaktuj się z odpowiednimi podmiotami. Porozmawiaj. Ustal warunki. Nie trudno sobie wyobrazić, że tego typu projekty przysparzają również dodatkowych ruch stronom, z których skanują artykuły. Często zatem również w interesie takich portali będzie zaproponowanie korzystnych warunków do umowy licencyjnej. Z mojej praktyki wiem, że dwa z kilku(nastu) dużych serwisów informacyjnych w PL nie robią większych problemów w tego typu współpracą.
Powodzenia !
Photo Credit: D.Reichardt via Compfight cc
Jest jeszcze jeden argument, że skoro serwis udostępnia techniczną możliwość rozpowszechniania (np. kanał RSS), to znaczy, że zgadza się na publikację. Równie bzdurny, rzecz jasna. Aczkolwiek niestety to i tak w dużej mierze martwe prawo.
Zgadzam się.