Często jest tak, że zanim dojdzie do zawarcia umowy przenoszącej autorskie prawa majątkowe na warunkach satysfakcjonujących obie strony kontraktu musimy odrobinę „ponegocjować„.
Myślę, że temat jest dość ciekawy – zapewne zastanawiałeś się choćby raz na jakiś czas co wolno na tym etapie a czego nie, jakie informacje można zatrzymać dla siebie by zbudować swoją pozycję negocjacyjną a jakich nie. Jasnym przecież jest, że zbywca chciałby uzyskać jak najwyższe wynagrodzenie, jak najmniejszy zakres przeniesienia praw oraz zachować w miarę możliwości duży wpływ na kształt utworu (a najlepiej gdyby prawa autorskie w ogóle nie były „zablokowane”), nabywca zaś chce dokładnie odwrotnie tego co zbywca. Po prostu biznes.
Jeżeli myślałeś o tym, to dzisiejszy wpis jest dla Ciebie 🙂
Przede wszystkim zacznę od pierwszej i podstawowej kwestii, na etapie przedkontraktowym strony nie mają pełnej swobody działania. Nie możemy zachowywać się nieuczciwie. Co mam na myśli ?
Po pierwsze – zachowaniem nieuczciwym będzie prowadzenie negocjacji bez zamiaru zawarcia umowy. Chodzi jednak o sytuację w której jedna ze stron od początku nie ma zamiaru zawarcia umowy. Czym innym jest przecież rezygnacja z jej zawarcia w toku negocjacji ze względu chociażby na fiasko tych negocjacji w zakresie pewnych elementów umowy. Czy takie sytuacje (prowadzenie negocjacji bez zamiaru zawarcia umowy) w ogóle się zdarzają ? Oczywiście i są dość niebezpieczne dla drugiej strony, która traci czas, czasami pieniądze. Jaki jest cel takich działań ? Różnie to wygląda, być może kiedyś Ci o tym napiszę, pomysłowość ludzka jednak nie zna tutaj (i nie tylko tutaj) granic. Uważam, ze w ramach tej okoliczności należy wymienić jeszcze – bezpodstawne i nagłe zerwanie negocjacji. Mam tu jednak na myśli, sytuację w której strony uzgodniły już w zasadzie wszystkie szczegóły tak, że druga strona uważała, że zawarcie umowy jawi się jako pewne. Wbrew większości poglądów uważam jednak, że tą okoliczność winno się oceniać w zasadzie łącznie z prowadzeniem negocjacji bez zamiaru zawarcia umowy, co więcej będzie to raczej kwalifikowana postać tego postępowania. Oczywiście dowodowo jest to dość trudno do wykazania.
Po drugie – zachowaniem nieuczciwym w ww. rozumieniu będą również dwie sytuacje:
a) wprowadzenie potencjalnego kontrahenta w błąd poprzez przekazanie mu błędnych danych co do przedmiotu negocjacji, które to dane są istotne dla niego jeżeli chodzi o ich wpływ na podjęcie decyzji o zawarciu z Tobą umowy, a nadto
b) zaniechanie przekazania określonych informacji – i to w sytuacji gdy nie pada w tym zakresie pytanie z drugiej strony, informacja ta zaś jest istotna dla Twojego kontrahenta, a Ty swoim zachowaniem wywołałeś już u niego odczucie, że -ujmując sprawę kolokwialnie – wszystko jest ok i nie ma się czym martwić.
Ok, w powyżej opisanych przypadkach jeżeli zachowasz się w taki a nie inny sposób, to o ile trafisz na zdeterminowanego niedoszłego kontrahenta to mogą się zacząć problemy.
O tym jednak napiszę Ci w kolejnym wpisie. Mam nadzieję, że to co napisałem dziś Ci wystarczy i nie będziesz zmuszony sięgać po wiedzę płynącą z kolejnego wpisu. Ale jak wiadomo, różne rzeczy się zdarzają i trzeba wiedzieć jak zareagować, tak więc…..do napisania wkrótce 🙂
Photo Credit: U.S. Embassy Tel Aviv via Compfight cc
„pomysłowość ludzka jednak nie zna tutaj (i nie tylko tutaj) granic” – opowieści o cwania(cz)kach są zawsze interesujące, liczę że temat będzie rozwinięty w przyszłości 🙂
Prawa autorskie to dosyć delikatna kwestia. Natomiast prowadzenie negocjacji bez zamiaru zawarcia umowy jest problemem i to dość powszechnym jak napisałeś. Ustawa ma w sobie kilka błędów i warto byłoby ją poprawić. Pozdrawiam
Bardzo ciekawy temat, mam nadzieję, że kiedyś zostanie rozwinięty 🙂