Robert Ratajczak

adwokat

Adwokat specjalizujący się w zagadnieniach własności intelektualnej, ze szczególnym uwzględnieniem praw autorskich oraz międzynarodowej ochrony własności intelektualnej.
[Więcej >>>]

Skontaktuj się

Zakaz zrzeczenia się autorskich praw osobistych

Robert Ratajczak17 października 201213 komentarzy

Wielokrotnie spotkałem się z sytuacją gdy autorskie prawa osobiste były przyczyną wielu konfliktów i nieporozumień.

W większości wypadków, jak się okazuje, winne są sobie strony umowy. Zapomina się bowiem przy okazji zawierania umów przenoszących autorskie prawa majątkowe czy też licencje o prawach osobistych.

Zakaz przenoszenia praw osobistych czy też zakaz ich zrzeczenia się nie znaczy, że z tą kwestią nic nie można zrobić.

Dlatego też postanowiłem Ci przybliżyć ten temat oraz wskazać praktyczne jego rozwiązanie.

Zapraszam do lektury mojego artykułu na stronach portalu wieszjak.pl

Zdjęcie powyżej autorstwa LOSINPUN’a

Paweł Judek | blog o prawie transportowym 17 października, 2012 o 20:35

To niesamowite, że naprawdę spora część profesjonalnych prawników kompletnie nie ma świadomości, że przeniesienie autorskich praw majątkowych np. w umowie o prace projektowe nie rozwiązuje problemu. Regularnie widzę zdziwienie po drugiej stronie, gdy domagam się w umowach wpisania nieodwoływalnego upoważnienia do wykonywania osobistych praw majątkowych zwłaszcza w zakresie zgody na dokonywanie zmian w projekcie. Inaczej wykonawca czy inwestor stają się zakładnikiem projektanta, który jest im w stanie wstrzymać prace. Na szczęście wielu projektantów też o tym nie wie 🙂

Robert Ratajczak 17 października, 2012 o 20:54

Pawle, jak widać na szczęście część prawników o tym wie – przynajmniej dwóch 😉

Agata Motyl 8 listopada, 2012 o 17:32

Witam,
Mam dla Pana ciekawy kazus. Dostałam do podpisania umowę, w której wydawca żąda ode mnie m.in. zrzeczenia się praw autorskich osobowych (!). Przywołanie przeze mnie odpowiednich przepisów z prawa autorskiego o zakazie zrzekania się tego typu praw nie przyniosło skutku. kancelaria którą podobno pisała tą umowę twierdzi, że wszystko jest ok i że te zapisy umowy są zgodne z P.AUT., a praw osobistych można się zrzekać. Ja mam jednak wątpliwości, czy tak sformułowana umowa będzie ważna.
Pozdrawiam

Robert Ratajczak 9 listopada, 2012 o 20:17

Witam,
z chęcią zatem poznałbym argumentację przemawiającą za możliwością zrzeczenia się autorskich praw osobistych. Przepis art. 16 PrAut jest jasny i nie pozostawia pola do dyskusji. Trzeba przy tym pamiętać, że autorskie prawa osobiste wynikają z prawa naturalnego. Złotouści nazywają je „płodami ducha” 🙂
Koniec końców zrzec się tych praw nie można. Czym innym jest natomiast zobowiązanie pod np. karą umowną do ich niewykonywania, lub umocowanie osób trzecich do ich wykonywania.
Jeśli chodzi o ważność umowy, cóż nie jest tak (z reguły), że jeden nieważny zapis (a ten o którym Pani pisze z pewnością jest nieważny) powoduje nieważność całej umowy. Z reguły w umowie są zawierane również tzw. klauzule salwatoryjne po to by tego dopilnować. Z drugiej strony zależy co ta umowa tak naprawdę obejmuje, skoro bowiem skupia się ona na opisanej przez Panią kwestii związanej z prawami osobistymi to nieważność tego zapisu, w zasadzie niweczy całą umowę.
By móc jednak na to precyzyjnie odpowiedzieć należałoby przejrzeć umowę.

Radek 1 lutego, 2013 o 02:19

Czyli, zobowiązanie się twórcy do niewykonywania autorskich praw osobistych do Utworu i upoważnienie „X” do ich wykonywania w jego imieniu np. prawa do nienaruszalności treści i formy Utworu, de facto znosi jakąkolwiek możliwość ingerencji twórcy w późniejsze modyfikację jego Utworu? Dobrze to rozumiem?

Piotr 1 listopada, 2013 o 22:17

A co z przypadkiem jak poniżej?

„4. Z chwilą przyjęcia dzieła, Wykonawca udziela Zamawiającemu, a Zamawiający nabywa nieodwołalne, nie wygasające z chwilą śmierci, mogące być przedmiotem przeniesienia na rzecz osób trzecich, zgody na:
1) dokonywanie wszelkich modyfikacji dzieła (co dotyczy zarówno dzieła jako całości, jak i jego części składowych lub poszczególnych elementów), w szczególności w zakresie dokonywania wszelkich adaptacji, przeróbek, zmian, uzupełnień dzieła, łączenia go z innymi wytworami, w tym utworami, rozwijania, uzupełniania, aktualizacji, ulepszania, usprawniania dzieła;
2) rozpowszechnianie dzieła (co dotyczy zarówno dzieła jako całości, jak i jego części składowych lub poszczególnych elementów) bez oznaczenia jego autorstwa, tj bez podania nazwy, imienia i nazwiska Wykonawcy, co dotyczy także opracowań dzieła;

Czy w tym przypadku można zmienić zdanie?
..i np. zażądać oznaczenia autorstwa?

Jarek 3 kwietnia, 2014 o 21:37

Całkowicie się nie zgadzam z tak postawioną „ekspertyzą”.

Kombinowania różnych podmiotów, które dążą do ograniczenia praw twórców, a mają zwykle na celu po prostu wyzysk ich pracy, kończą się prędzej czy później naruszeniem praw autorskich. Jako twórca, z chęcią spotkam się w sądzie, z podmiotem, który taki zapis wciśnie mi do umowy.

Powołany przykład jest, w mojej ocenie, irracjonalny, gdyż właśnie w przypadku projektów architektonicznych, ustawa autorska nie tylko chroni interes twórcy, ale przede wszystkim chroni interes licencjobiorcy czy nabywcy praw majątkowych. Chroni ten interes właśnie dzięki autorskim prawom osobistym, wśród których znajduje się prawo do nadzoru autorskiego.

Jeżeli zamawiający próbuje ograniczyć twórcę poprzez przymuszenie go do niewykonywania praw osobistych, a tym samym nadzoru autorskiego, to w przypadku projektów budowlanych, jakiekolwiek odstępstwo, choćby minimalne, od pierwotnego projektu będzie stanowiło naruszenie prawa autorskiego. Twórca przeprowadzając nadzór autorski chroni interesy zamawiającego ponieważ tym samym potwierdza zgodność realizacji z jego wizją twórczą i pozwala uniknąć zamawiającemu naruszenia prawa autorskiego.

Robert Ratajczak 4 kwietnia, 2014 o 08:28

@Jarek
Ma Pan prawo się nie zgodzić. Choć nie przesadzajmy nazywając mój wpis 'ekspertyzą’ 🙂
Nie ulega jednak wątpliwości – w opisywanym przypadku – że silniejszą stroną umowy zawsze będzie „zleceniodawca”. To on bowiem finansuje cały projekt i siłą rzeczy dąży do maksymalizacji tak zysku jak i możliwości modyfikacji projektu. Tak było, jest i będzie.

Magda 18 kwietnia, 2014 o 19:20

Witam,

Napisałam dwa utwory do projektu charytatywnego. Podpisałam umowę ze zleceniodawcą na napisanie tych utworów; po jakimś czasie otrzymałam aneks do umowy, w którym mam zrzec się praw autorskich – i potencjalnych majątkowych – na rzecz zleceniodawcy. Czy muszę to zrobić? Zleceniodawca odmawia mi prawa podpisania moich prac moim nazwiskiem (prace pisały też inne osoby i one ponoć podpisały aneksy – co oznacza, że piszący pozostaną anonimowi.) Nie interesują mnie prawa majątkowe, chcę tylko, aby moje nazwisko było pod tekstami, które napisałam. Zleceniodawca nie zgadza się na to. W tej chwili nawiązał współpracę z Fundacją, która ma pomóc wprowadzić projekt w życie i twierdzi, że fundacja domaga się podpisanych aneksów z przeniesionymi prawami autorskimi na Zleceniodawcę.

Piotr 28 kwietnia, 2018 o 17:16

A czy można zobowiązywać się pisemnie wobec kogoś do nie wykonywania – nie korzystania z przysługujących powszechnie praw, np. prawa wyborczego np. przy okazji umowy o pracę, prawa do sądu, prawa do emerytury, prawa do życia, prawa do wolności…
Moim zdaniem prowadzi to do niewolnictwa, pozbawienia godności i wyzysku.

Robert Ratajczak 8 maja, 2018 o 22:44

@Piotr – wszystko zależy od tego do czego się zobowiązujesz, jakby nie patrzeć jest wolność kontraktowania. Najszerzej to może mieć miejsce w relacjach B2B, najsłabiej pewnie w relacjach pracownik-pracodawca

Piotr 9 maja, 2018 o 10:37

Art. 31. Konstytucji:

„2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych.” …
„3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie…
Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.

Piotr 9 maja, 2018 o 10:05

Nie mieści mi się w głowie że tak można. Czy to oznacza, że wystarczy aby ktoś prowadził działalność i w ramach umowy kontraktowej może się oddać jako niewolnik, prostytutka, oddać organy i życie, godność, dobre imię, pozbawić się prawa do obrony i sądu, prawa do ochrony wizerunku, poddać się torturom, zobowiązać się do określonej wiary… Czy samozatrudnienie to właśnie umożliwia?- współczesne niewolnictwo….
Ja to rozumiem inaczej – jeśli niezbywalne tzn. że sam też nie mogę się ich pozbawić (wyrzec), zawiesić, itp. – państwo je gwarantuje każdemu obywatelowi niezależnie czy on tego chce czy nie. A jeśli tak to przeciwdziała wszelkim próbom ograniczania tych praw.
„Prawa osobiste ? niezbywalne prawa człowieka bezpośrednio dotyczące jego integralności fizycznej i psychicznej, indywidualności, godności, pozycji w społeczeństwie i zapewniające warunki wszechstronnego rozwoju, poczucia godności i samorealizacji. Prawa te są zapewnione w Konstytucji RP: art. 38 ? 56 rozdział 2. Konstytucji, art. 23 Kodeksu cywilnego z 23 kwietnia 1964 roku.” – Wikipedia

Poprzedni wpis:

Następny wpis: