Robert Ratajczak

adwokat

Adwokat specjalizujący się w zagadnieniach własności intelektualnej, ze szczególnym uwzględnieniem praw autorskich oraz międzynarodowej ochrony własności intelektualnej.
[Więcej >>>]

Skontaktuj się

Polowanie na torrenty

Robert Ratajczak26 lipca 20167 komentarzy

8487331878_16c3681911Kilka dni temu głośno było w sieci o faktycznym zamknięciu największej w chwili obecnej strony opartej na protokole BitTorrent ? mowa o stronie KickAssTorrents. Szczegóły możesz przeczytać >tutaj< oraz >tutaj<.

Ogólna informacja nt. zarzutów stawianych (na razie) osobie faktycznie zarządzającej stroną jest taka, że postawiono zarzuty naruszenia praw autorskich oraz prania brudnych pieniędzy. Niektórzy już ostrzą sobie również zęby na co aktywniejszych userów.

Przekaz w świat zatem idzie taki że jednak ktoś jeszcze umie skutecznie tropić i zamykać takie strony. Ponoć admina zatrzymano nawet w Polsce – ale tego akurat strona polska nie potwierdziła.

To nie jest jednak takie proste.

Pamiętaj, że schemat protokołu BitTorrent oparty jest na założeniu, że faktyczne materiały interesujące użytkowników (gry, filmy, mp3 ec) nie są przechowywane na serwerach danej strony. Faktyczna wymiana plików odbywa się pomiędzy użytkownikami.

Na tzw. trackerze przechowywane są jedynie lekkie pliki *.torrent zawierające ?namiary? na to skąd i od kogo ściągnąć interesujący nas materiał.

Użytkownicy dzielą się na 2 kategorie: seed i leech. Pierwszy to osoba która już pobrała dany materiał i obecnie go udostępnia, stosunek zatem downloadu do uploadu jest np. 0/”sky is the limit”. Leech to osoba, która dopiero rozpoczęła ściągać ?coś?, i jednocześnie już udostępnia te fragmenty pliku które udało jej się ściągnąć (to jedno z założeń, inaczej sieć BT byłaby sparaliżowana gdyby opierała się tylko na seedach), tu stosunek downloadu do uploadu wygląda pewnie ok kilka mb DL i o wiele mniej UPL, choć są wyjątki (np. posiadacze łącz symetrycznych).

Im więcej seedów udostępniających daną rzecz tym szybciej ściągniesz taki plik. Użytkownicy są dodatkowo kategoryzowani ze względu na staż i stosunek DL/UPL, opłaca się mieć tzw. ratio >1, czyli więcej udostępniać niż ściągać ? na tym przecież opiera się idea BT. Jak to w życiu, dochodzi do przesady w drugą stronę i zdarzają się użytkownicy, którzy seedują dany plik tak długo aż osiągną niebotyczne ratio rzędu 20+,są też tacy którzy wykupują miejsce na serwerach z łączami 100/100 i więcej i wtedy już nie ma dla nich żadnych granic.

Reasumując zatem, bardzo ciężko jest postawić takiemu użytkownikowi udowodnić naruszenie praw autorskich, postępowaniu karnym tym bardziej.

Zadajesz sobie pewnie pytanie: jak to ?

Wystarczy bowiem, że użytkownik taki, ściągając dany plik ?zdusi? upload w kliencie (programie) za pomocą którego ściąga pliki (np. utorrent) do 0 i już trudno udowodnić takiej osobie rozpowszechnianie.

Idealna taktyka obrończa, prawda ? I uwierz mi, działa 🙂

Tak więc sukces medialny jest, ale tak naprawdę dopiero teraz zaczną się schody i polecą trupy z szafy :0 Trzeba jednak doceniać to że amerykanie mają dobra praktykę w zdejmowaniu takich stron z sieci, pod tym względem nasze organy są daleko w tyle.

Photo Credit: kjetikor via Compfight cc

Minkus 10 sierpnia, 2016 o 13:30

Wszystkie takie strony które umożliwiają ściąganie filmów czy programów są mocno podejrzane i nielegalne. Oczywiście to walka z wiatrakami, ale może kiedyś się to zmieni i branża zostanie zaduszona przez sprawnie działające służby.

Robert Ratajczak 11 sierpnia, 2016 o 05:53

Niestety obawiam się, że życie nie znosi próżni.
Udaremnienie jednego sposobu dostępu do treści w internecie, spowoduje niemal natychmiastowe pojawienie się kolejnego.
Cały problem polega na tym, że prawo nie nadąża za takimi procesami

Agata 25 września, 2017 o 07:32

Otóż to, trochę to przypomina walkę z hydrą – zamykany jest jeden portal czy platforma, pojawia się natychmiast inna, np. na innej domenie, z eleganckim przekierowaniem. Użytkonwicy często nawet nie zauważają różnicy, a filmy można tak samo ściągać/oglądać, jak wcześniej.

Kondrat 27 grudnia, 2016 o 08:10

Z takimi procederami można i trzeba walczyć, ale nie czarujmy się – całkowite usunięcie nielegalnych plików z internetu jest niemożliwe. Jeśli ktoś chce, to zawsze znajdzie sposób, żeby je uploadować, rozpowszechniać i ściągać. Żadne służby za tym nie nadążą.

Robert Ratajczak 12 stycznia, 2017 o 20:29

Dokładnie tak jest.
To ciągła walka, ciągłe koszty i czas ze strony uprawnionych by te straty minimalizować.

Jolanta 10 lutego, 2018 o 14:56

Minęły 2 lata od szumnej kampanii antytorrentowej a serwery z nimi wciąż mają się nie najgorzej.

Robert Ratajczak 8 maja, 2018 o 22:46

Jolanta – to też niestety z czegoś wynika, wystarczy spojrzeć na skuteczność działań organów ścigania w PL vs USA

Poprzedni wpis:

Następny wpis: